Prezydencka propozycja ustawy dotyczącej kredytów walutowych podobno lada moment ujrzy światło dzienne. W ostatnich miesiącach zaprezentowano kilka roboczych wersji regulacji. Niewykluczone, że w najnowszej edycji projektu znajdzie się zapis, który rozczaruje sporą grupę kredytobiorców.
Ministerstwo Rozwoju pracuje nad tym, by z mechanizmu przewalutowania i ograniczenia ryzyka kursowego mogli skorzystać wyłącznie kredytobiorcy będący w gorszej sytuacji finansowej. Zgodnie z doniesieniami mediów, ustawa ma zawierać odniesienie do granicznego wskaźnika DTI. Jaki będzie limit, tego jeszcze nie wiadomo.
– Pełna nazwa wspomnianego wskaźnika powinna brzmieć DSTI (z ang. debt service to income). Przypomnijmy, że obliczany jest on następująco – miesięczne wydatki związane z obsługą zadłużenia dzielone są przez kwotę miesięcznego dochodu do dyspozycji gospodarstwa domowego. Wartość tego wskaźnika pokazuje zatem, jaką część swojego dochodu kredytobiorca wydaje na regulowanie zobowiązań kredytowych – wyjaśnia Michał Kisiel, analityk Bankier.pl.
Propozycji przyświecała zapewne intencja ograniczenia dostępu do pomocy dla kredytobiorców walutowych tylko do gospodarstw domowych, które znajdują się w gorszej sytuacji finansowej. Wskaźnik DSTI ma jednak pod tym względem pewną wadę – wyłącznie na jego podstawie trudno jest ustalić, gdzie przebiega granica pomiędzy bezpiecznym poziomem obciążenia długiem a sytuacją zagrażającą finansowej stabilności. Jak wskazuje Narodowy Bank Polski, „nie ma przyjętych standardów w kwestii bezpiecznych poziomów DSTI i DTI, ale często uznaje się, że mamy do czynienia z napięciami finansowymi, jeśli koszty obsługi długu przekraczają 30%-40% rozporządzalnego dochodu”.
Spójrzmy na przykład. Kredytobiorca osiąga dochody w wysokości 3000 zł miesięcznie. Rata kredytu to 1700 zł. Wskaźnik DSTI wynosi 56 proc. Inny kredytobiorca dysponuje miesięcznie kwotą 12 tys. zł, a rata kredytu to 6,7 tys. zł. Wskaźnik DSTI będzie w tym przypadku taki sam, jednak pierwsze gospodarstwo domowe musi utrzymać się za 1300 zł, a drugie ma do dyspozycji 5300 zł.
– W tej sytuacji konieczne byłoby wprowadzenie dodatkowych limitów, np. dotyczących wartości samej nieruchomości. Nie wyobrażam sobie, by państwo pomagało w spłacie zobowiązań kredytowych za wille z basenem – komentuje Łukasz Piechowiak, główny ekonomista Bankier.pl.
Z badań NBP wynika, że wśród gospodarstw domowych, które zaciągnęły kredyty walutowe, średni wskaźnik DSTI wynosi 24,2 proc., a mediana – 19,3 proc. Odsetek gospodarstw, w których DSTI przekracza 40 proc. w przypadku kredytobiorców walutowych jest znacznie wyższy (21,2 proc.) niż wśród gospodarstw spłacających mieszkaniowe kredyty w złotych (16,2 proc.). Jeśli zatem przyjąć, że badana przez bank centralny próba daje podstawy do wnioskowania o sytuacji całej populacji i że ustawowy próg DSTI miałby wynieść 40 proc., to z nowej ustawy „frankowej” skorzystałby zaledwie co piąty kredytobiorca.
Przedruk i powielanie informacji prasowej oraz komentarzy analityków Bankier.pl dozwolone pod warunkiem powołania się na źródło Bankier.pl.
Więcej na ten temat: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Przewalutowanie-tylko-dla-przekredytowanych-7294253.html
dostarczył infoWire.pl
Link do strony artykułu: https://wirtualnemedia.pl./centrum-prasowe/artykul/pomoc-tylko-dla-przekredytowanych-frankowcow